Śledztwo w liczbach
30.09.2020
Mimo bardzo dużego spadku śmiertelności w ostatnich latach młodzi ludzie w Polsce umierają częściej niż ich rówieśnicy z krajów Unii Europejskiej.
Daniel Rząsa
Według danych z 2019 roku w Polsce mieszka 3,82 mln osób w wieku od 10 do 19 lat. To oznacza, że dziś co dziesiąty Polak jest nastolatkiem.
Ponad połowa z nich (55 proc.) mieszka w miastach. W tej grupie wiekowej chłopców jest więcej niż dziewcząt. Różnica jest jednak niewielka i wynosi niecałe 100 tysięcy osób.
Przyczyny zgonów nastolatków są zazwyczaj zupełnie inne niż wśród osób starszych. Nie znajdziemy w tej statystyce zawałów serca, które są zdecydowanie najczęstszą przyczyną zgonów wśród Polaków (ale już nowotwory, które są na drugim miejscu, zabijają także młodzież).
W 2018 roku w Polsce zmarło łącznie 938 nastolatków. Największa grupa to ofiary wypadków komunikacyjnych. Tak jest każdego roku.
Młodzi giną zarówno za kierownicą samochodu, jak i na siedzeniu pasażerskim. Padają też ofiarą potrącenia przez samochód lub pociąg.
Pod tym względem Polska nie jest wyjątkiem. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), wypadki samochodowe to wiodąca przyczyna śmierci osób w wieku 10-19 lat na całym świecie. Co prawda, mimo tego, że aż 93 proc. wszystkich zgonów nastolatków w wypadkach drogowych dotyczy mniej zamożnych krajów, to nawet w bogatej Unii Europejskiej odpowiadają one za co piątą śmierć nastolatka. W Polsce – co czwartą (wliczając w to również np. śmierć na torach kolejowych lub śmiertelny wypadek rowerowy).
– Liczba wypadków w Polsce bardzo się zmniejszyła w ostatnich latach. Niestety, analizując dane dotyczące wypadków śmiertelnych w ciągu ostatnich dwóch lat, spadkowego trendu nie widać. Wciąż jesteśmy w ogonie Europy, jeśli chodzi o bezpieczeństwo na drogach – mówi nam Marcin Tarczyński, menedżer do spraw komunikacji i analiz w Polskiej Izbie Ubezpieczeń (PIU).
Z danych GUS na temat przyczyn zgonów nastolatków wynika, że w Polsce młodych mężczyzn umiera dwa razy więcej niż kobiet w tym samym wieku. Jeśli porównamy krajowe dane dotyczące zgonów młodych ze statystykami z innych państw Unii Europejskiej, okaże się, że znacznie wyższa śmiertelność chłopców w tej grupie wiekowej nie jest wyjątkowa. To oni częściej podejmują zachowania ryzykowne. Także na drodze.
– Zdecydowaną większość – prawie 75 procent – wypadków powodują mężczyźni, a w stosunku do liczebności swojej populacji najwięcej wypadków powodują osoby młode. Statystyki wskazują, że ci, którzy powodują wypadki, często też w nich giną – tłumaczy Tarczyński.
Ale nie tylko płeć gra tu rolę. Skala zagrożeń dla życia nastolatków zależy też od miejsca zamieszkania. Liczba zgonów wśród wiejskiej młodzieży jest znacznie wyższa niż wśród ich rówieśników z miast, mimo że na wsi mieszka tylko około 45 procent osób z tej grupy. Młodzi mieszkańcy wsi częściej decydują się targnąć na własne życie, częściej też padają ofiarą wypadków komunikacyjnych. W 2018 roku zdecydowanie więcej osób zginęło w wypadkach na polskiej wsi niż w wyniku nowotworów czy samobójstw w całym kraju.
Wyróżnia nas niestety wysokie miejsce w niechlubnym rankingu krajów o najwyższym wskaźniku śmiertelności wśród młodzieży. W zestawieniu WHO porównującym liczby zgonów nastolatków w 27 krajach Unii zajmujemy szóste miejsce i ustępujemy pod tym względem tylko krajom bałtyckim, Bułgarii oraz Rumunii.
A jak wygląda geografia zgonów nastolatków w samej Polsce? Patrząc na poniższą mapę możemy zauważyć pewien schemat: trzy województwa na południowym zachodzie – w tym województwo dolnośląskie, skąd pochodzą wszystkie trzy bohaterki śledztwa – mają zdecydowanie najwyższy wskaźnik śmiertelności wśród młodzieży.
Zupełnie inna sytuacja jest na południowym wschodzie i południu – Podkarpacie, Małopolska i Śląsk mają niemal dwukrotnie niższą śmiertelność.
Pocieszający jest jednak fakt, że sytuacja się poprawia. Dane GUS mówią, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat liczba zgonów nastolatków w Polsce spadła o niemal 60 proc. Od 2002 do 2018 roku, skąd pochodzą najnowsze dane, liczba wypadków komunikacyjnych zmalała o 64 proc., a samobójstw o 65 proc. Jedyną znaczącą kategorią zgonów, gdzie zanotowano w tym okresie wzrost, były zgony z powodu chorób układu oddechowego, a wszystko przez większą liczbę zapaleń płuc.
O ile dane na temat liczby samobójstw nie oddają skali problemu, bo zarówno statystyki GUS, jak i dane KGP są zaniżone (o tym będziemy jeszcze pisać w ramach cyklu Śledztwo w liczbach), to widać wyraźnie pozytywne efekty poprawy bezpieczeństwa na polskich drogach.
Autor: Daniel Rząsa, redaktor naczelny portalu 300gospodarka.pl, specjalizuje się w dziennikarstwie finansowym, weryfikacji informacji i dziennikarstwie danych.
Wydawczyni: Barbara Sowa
Weryfikacja faktów: Marcin Czajkowski
Materiał powstał w ramach projektu IJ meets IT – collaborative investigative journalism realizowanego przez agencję n-ost i sfinansowanego przez Urząd Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec.
Drugi sezon Śledztwa Pisma wyprodukowano dzięki wsparciu Sebastiana Kulczyka oraz Fundacji One Day.