Śledztwo w liczbach
28.10.2020
Przemoc fizyczna i seksualna wobec kobiet to powszechne zjawisko, o którym wciąż mamy niewiele danych – a te, które mamy, są zdecydowanie zaniżone.
Daniel Rząsa
W piątym odcinku serialu podcastowego Śledztwo Pisma poruszamy problem przestępstw seksualnych wobec kobiet oraz gwałtu. W Śledztwie w Liczbach przyjrzeliśmy się statystykom na ten temat.
Pierwszy wykres pokazuje dane polskiej policji na temat zarejestrowanych przestępstw gwałtu – najdrastyczniejszej formy przemocy seksualnej – w Polsce w ostatnich 20 latach. Drugi pokazuje, jak zmienił się odsetek wykryć sprawców od czasu, kiedy na początku 2014 roku wprowadzono ściganie gwałtu z urzędu, a nie dopiero po wniosku ofiary. O tym, dlaczego nie należy mieć zaufania do tych danych, piszemy dalej w artykule.
Tutaj natomiast pokazujemy te same dane w rozbiciu na poszczególne województwa.
Zarejestrowane przestępstwa to jedna ważna (choć niepełna) statystyka; druga to postępowania prokuratorskie i skazania za gwałty.
Samo zebranie tych statystyk jest już dużym problemem, bo, jak podaje raport Fundacji Ster Przełamać tabu, w Polsce nie ma centralnego systemu gromadzenia danych o postępowaniach prokuratorskich dotyczących przestępstwa zgwałcenia.
“Nie monitoruje się w Polsce postępowań prokuratorskich dotyczących przemocy seksualnej, w związku z czym nie reaguje się na przypadki zbyt dużej skali umorzeń, co pozbawia osoby pokrzywdzone dochodzenia sprawiedliwości na drodze sądowej” – piszą autorki raportu. Zebrały więc na własną rękę dane za 2014 i część 2015 roku od lokalnych prokuratur i sądów. Posłużyliśmy się tymi danymi, aby w uproszczeniu pokazać obraz działania tych instytucji.
Poniżej zinterpretowane przez nas niepełne dane nt. skali umorzeń śledztw dotyczących gwałtu (czyli z artykułu 197 Kodeksu Karnego) między styczniem 2014 a czerwcem 2015.
A jak orzekają sądy w sprawach, które tam już trafią? Niemal 40 procent zarządzonych kar to kary w zawieszeniu.
A jak statystyka przemocy seksualnej wygląda w Polsce i całej Unii Europejskiej? Co dziesiąta kobieta doświadczyła pewnego rodzaju przemocy seksualnej od czasu ukończenia 15. roku życia, natomiast co dwudziesta została zgwałcona – podaje Agencja Praw Podstawowych Unii Europejskiej (FRA) w swoim raporcie. “Szczególnie przemoc seksualna jest przestępstwem wszechobecnym” – komentują autorzy raportu.
Raport FRA – który sporządzono na podstawie wywiadów z 42 tysiącami kobiet z 28 państw członkowskich UE – pochodzi z 2014 roku i jest to najnowsza taka publikacja. Czy w sześć lat te dane nie straciły na aktualności?
– FRA nie robi swoich badań często. Zresztą nie musi, bo jeśli chodzi o przemoc wobec kobiet, ta liczba się nie zmienia jakoś radykalnie, więc dziś to badanie wyszłoby podobnie – mówi nam Ewa Rutkowska, trenerka antydyskryminacyjna i równościowa, członkini Zarządu Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej i nauczycielka filozofii w warszawskiej szkole społecznej “Bednarska”.
Czy statystyki dotyczące Polski są rzeczywiście tak dobre na tle reszty Europy, jak to wynika z powyższych statystyk zarówno policji, jak i unijnego biura zajmującego się prawami człowieka?
Ewa Rutkowska nie ma złudzeń.
– Poziom przemocy wobec kobiet w Polsce zdecydowanie nie jest mniejszy niż na Zachodzie – mówi.
Jak dodaje, istotna jest tu kwestia świadomości społecznej, czym jest przemoc.
– Badania, które przeprowadza FRA, mają charakter uświadamiający. Gdy doszło do uświadomienia społeczeństwa w Szwecji ma temat tego, czym jest przemoc i jakie są jej przejawy, to okazało się, że liczba zanotowanych przypadków przemocy wzrosła. Jest to pozytywny objaw, bo ludzie nauczyli się tę przemoc definiować – wskazuje edukatorka.
Analizując wyniki przytoczonego badania, należy pamiętać o tym, że w tych społeczeństwach, gdzie przemoc ze strony partnera uważa się za sprawę prywatną, o przypadkach przemocy wobec kobiet nie mówi się rodzinie ani przyjaciołom i rzadko zgłasza się je policji.
“Dane dotyczące sprawozdawczości w różnych kontekstach społeczno-kulturowych pokazują, że zaledwie od 15 do 30 procent przypadków zgwałceń jest zgłaszanych na policję” – piszą ekspertki w raporcie Fundacji Ster Przełamać tabu.
Jak dodają, oficjalne statystyki policyjne nie odzwierciedlają skali zjawiska, choć bardzo często są przywoływane jako dowód na to, że przemoc seksualna jest raczej marginalnym problemem.
Sami autorzy raportu FRA zauważają, że specjaliści z wielu państw członkowskich UE cały czas borykają się z brakiem rzetelnych danych przedstawiających skalę oraz charakter problemu.
Co więcej, Agencja Praw Podstawowych UE wskazuje, że na różnice w odpowiedziach kobiet z różnych krajów mogą wpływać takie czynniki jak kulturowa akceptacja przemocy, poziom równouprawnienia płci, wzorce zatrudnienia i stylu życia czy nawet wzorce picia alkoholu i stopień urbanizacji.
“Wyniki badań FRA często stanowią pretekst do bagatelizowania problemu przemocy w naszym kraju. (…) Nie biorą one pod uwagę tego, że w jakimś kraju – na przykład w Polsce – przemoc wobec kobiet jest tematem tabu, tematem, o którym się nie rozmawia. Nie uwzględniają również przypadków przemocy ze strony bliskiej osoby, które nie są zgłaszane organom ścigania” – piszą autorki raportu Fundacji Ster.
Z kolei wyniki dużych badań międzynarodowych dotyczących przemocy wobec kobiet mogą być zaniżone, ponieważ nie zawsze uwzględniają specyfikę kulturową.
– Europa Wschodnia ma wciąż mniejszą świadomość przemocy. Szczególnie widać to w katolickiej Polsce, gdzie – w przeciwieństwie do laickich Czech – bardzo dużo do powiedzenia ma Kościół. Księża często mówią kobietom, że trzeba dźwigać swój krzyż i poświęcić się dla rodziny – zauważa Rutkowska.
Edukatorka dodaje, że poza aspektem religijnym w Polsce problemem jest kwestia źle pojmowanej tradycji.
– Mamy np. popularne powiedzenia “Jak mąż żony nie bije, to jej wątroba gnije” albo “łobuz kocha bardziej”. Polska kultura mówi więc kobiecie, żeby przemoc rozumiały niemal jako dowód miłości – wskazuje.
Rutkowska nie bez powodu przywołuje od razu temat przemocy w rodzinie. Statystyki mówią, że np. w przypadku gwałtu – powszechnie uważanego za jedną z najcięższych form przemocy – w dziewięciu przypadkach na dziesięć ofiara znała sprawcę.
To pokazuje, że wbrew stereotypom przemoc wobec kobiet pochodzi nie od obcych ludzi w ciemnym zaułku, ale w przytłaczającej większości przypadków jest elementem przemocy w rodzinie.
I to kolejny czynnik, który mocno zaniża statystyki, ponieważ ofiary przemocy w rodzinie blokuje wstyd połączony z lojalnością wobec krewnych.
“Przemoc [w rodzinie] dotyka przede wszystkim kobiety, dzieci, ale również mężczyzn, a rozmiary zjawiska pozostają właściwie nieznane. Oficjalne statystyki są zdecydowanie zaniżone i pokazują jedynie niewielką część, można powiedzieć – czubek góry lodowej. (…) Częste opinie badanych, że ofiary przemocy w rodzinie akceptują swoją sytuację, czyli właściwie pomoc nie jest konieczna – jest bardzo niepokojące” – napisała w podsumowaniu diagnozy zjawiska zrealizowanej przez Kantar w październiku 2019 roku wybitna polska kryminolożka prof. UW dr hab. Beata Gruszczyńska.
– Przemoc wobec kobiet poza rodziną jest marginalna i gdyby istniała tylko przemoc zewnętrzna, byłoby stosunkowo łatwo poradzić sobie z tym problemem – zauważa Ewa Rutkowska.
Wiele badań sondażowych wśród kobiet pokazuje, że realna skala przemocy seksualnej jest nieporównywalnie większa od oficjalnych statystyk.
Unijna Agencja Praw Podstawowych w swoim badaniu zapytała kobiety także o ich opinię na temat częstotliwości przemocy wobec kobiet w kraju – ogólnie, niekoniecznie wobec nich samych. Jak wynika z odpowiedzi, zdecydowana większość uważa to zjawisko za powszechnie występujące w Polsce, choć respondentki rzadziej przyznawały, że same padły jej ofiarą.
Z badań Fundacji Ster opublikowanych w raporcie z 2016 roku wynika natomiast, że niemal 90 procent Polek doświadczyło jednej lub kilku form molestowania seksualnego, odkąd skończyły 15. rok życia.
Zdecydowana większość przypadków molestowania (94,1 procent) nie jest jednak zgłaszana na policję – a powodów jest wiele.
Podobnie wyglądają statystyki dotyczące zmuszania do innych czynności seksualnych czy próby gwałtu: ponad 23 procent kobiet doświadczyło próby gwałtu ze strony mężczyzny.
Aż 93 procent nie zgłosiło tego na policję, z czego ponad 60 uznało, że i tak nic to nie da. Niestety, być może miały rację. Problemem w Polsce jest niska świadomość powagi problemu służb, które powinny chronić kobiety przed przemocą.
– Polskie służby też niespecjalnie się przejmują. Kilka lat temu na Warmii był drastyczny przykład tego zachowania: Ojciec i mąż znęcał się bardzo długo nad dziećmi i żoną. Rodzina miała założoną Niebieską Kartę, a w domu często interweniowała policja, która nawet co jakiś czas go zabierała z domu, ale mężczyzna zawsze wracał. Syn wyprowadził się szybko z powodu przemocy, a w domu została córka i żona. Mężczyzna był dwa razy w więzieniu, ale za drugim razem mimo recydywy wyszedł wcześniej za dobre sprawowanie. Wrócił bez przeszkód do domu i zabił swoją żonę, a córce uszkodził rdzeń kręgowy w taki sposób, że jeździ na wózku. Więc teoretycznie jak jest przemoc w domu, to zaczyna się procedura Niebieskiej Karty, jest tam policja i inne służby. Ale tej rodzinie nikt nie pomógł, mimo że sprawa była tak oczywista – opowiada Ewa Rutkowska.
Autor: Daniel Rząsa, redaktor naczelny portalu 300gospodarka.pl, specjalizuje się w dziennikarstwie finansowym, weryfikacji informacji i dziennikarstwie danych.
Wydawczyni: Barbara Sowa
Weryfikacja faktów: Marcin Czajkowski
Materiał powstał w ramach projektu IJ meets IT – collaborative investigative journalism realizowanego przez agencję n-ost i sfinansowanego przez Urząd Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec.
Drugi sezon Śledztwa Pisma wyprodukowano dzięki wsparciu Sebastiana Kulczyka oraz Fundacji One Day.